Załęże: familoki i streetart

Wycieczka po magicznym Załężu, pełnym familoków i streetartu, była ostatnią w tym roku wyprawą w ramach, towarzyszącego naszym staraniom o Europejską Stolicę Kultury 2029, cyklu „Podziel się dzielnicą”. Jak zawsze spisaliśmy wiele Waszych wspomnień i historii, za które serdecznie dziękujemy. 

Załęże to jedna z najstarszych części Katowic, której początki sięgają XIII wieku. Do końca XVIII wieku dzielnica miała charakter rolniczy. Rozwój górnictwa węgla kamiennego oraz hutnictwa żelaza i cynku, spowodował szybki wzrost liczby ludności. 

Głównymi zakładami przemysłowymi, mającymi istotnymi wpływ na rozwój osady były: Huta „Baildon” i kopalnia „Kleofas”. To wtedy kolonie familoków oraz domy dla wyższej kadry zaczęły zastępować chałupy i pola.

Wraz z przewodnikiem Piotrem Fuglewiczem przeszliśmy wzdłuż głównego traktu czyli ulicy Gliwickiej zaglądając w pobliskie zaułki, przy których zlokalizowane są pochodzące z XIX i XX wieku familoki oraz liczne ciekawostki. 

W 2001 roku huta Baildon przeszła w stan upadłości, a w 2004 roku zlikwidowano kopalnię Kleofas. Te dwa wydarzenia mocno wpłynęły na sytuację Załęża.

Załęże to dziś dzielnica twórczych inicjatyw, a jej znakiem rozpoznawczym są liczne murale, których twórcami są zarówno polscy i jak i zagraniczni artyści. Jeden z najnowszych upamiętnia harcmistrza z Katowic – Jerzego Lisa, kolejny dr Jolantę Wadowską-Król, słynną „Doktórkę od familoków”, która prowadziła badania dzieci z Szopienic, Burowca i Dąbrówki Małej pod kątem narażenia na ołowicę. 

Spacerując po dzielnicy zobaczymy też między innymi pracę stworzoną przez artystkę ze Lwowa w ramach akcji „Ukraina i Ukraińcy w Mieście Ogrodów” – Bogdanę Davydiuk, będącą gestem wsparcia dla ukraińskich artystów w czasie trwającej wojny oraz Łyska – bohatera książki Gustawa Morcinka namalowanego w hołdzie koniom, które pracowały w kopalniach.

Jedno z najokazalszych malowideł przedstawiające Johna Baildona, współtwórcę górnośląskiego przemysłu, namalowano z okazji 250 rocznicy urodzin przemysłowca. 

Podczas wycieczki nie zabrakło także historii tutejszego kościoła św. Józefa. Efektowną, neogotycką bryłę świątyni zaprojektował znany architekt, Ludwik Schneider, a wzniesiono ją w latach 1898-1900. Załężanie zbudowali kościół jako votum na cześć 105 górników, którzy zginęli w tragicznym pożarze w kopalni „Kleofas” 1896 roku. 

Na miejscowym cmentarzu pojawiło się wiele wspomnień o spoczywających tu mieszkańcach dzielnicy jak chociażby o Pawle Mamlasie, ostatnim tutejszym rolniku, czy Elżbiecie Mielcarskiej, ewangeliczce, która przybyła do Załęża z Łodzi, a z powodu znajomości rosyjskiego i noszenia peruki uznawana była za Żydówkę. Pani Elżbieta dożyła 101 lat, wcześniej prowadziła drogerię pod orłem.  

Na trasie spaceru znalazły się również takie perełki jak budynek po dawnym kinie Corso (później Raj i Apollo) założonym w okresie międzywojennym, zabytkowy pałac – dawna dyrekcja spółki Gieshe, gmach dawnego Ratusza, czy pokryta malowidłami siedziba Domu Aniołów Stróżów.  

Spacery powrócą w przyszłym roku. Dziękujemy za liczny udział w tegorocznych 13 edycjach wydarzenia.  

Zdjęcie: Arkadiusz Ławrywianiec

Pełna dokumentacja zdjęciowa ze spaceru TUTAJ.

Skip to content