Aż trzy wycieczki po Katowicach, w ramach cyklu „Podziel się dzielnicą”, zorganizowaliśmy w ostatni weekend sierpnia. Wraz z przewodnikami – pasjonatami i miłośnikami lokalnej historii przemierzyliśmy Ligotę-Panewniki, Piotrowice-Ochojec oraz Dąbrówkę Małą. Jak zawsze, skrzętnie zbieraliśmy opowieści mieszkanek i mieszkańców.
Tajemnice Ligoty-Panewnik odkrywał, przed licznie przybyłymi uczestnikami wycieczki, Grzegorz Płonka, muzyk i autor książkowego albumu „Ligota i Panewniki na starych pocztówkach i fotografiach”.
Wraz z mieszkańcami, pamiętającymi historię dzielnicy, rozmawialiśmy m.in. o tutejszych dworcach, w tym o nieistniejącym już, wybudowanym jeszcze w czasach pruskich, obok którego sunęły pociągi parowe.
Mowa była także o najważniejszych zabytkowych obiektach, takich jak willa Lansberg, z której dawni kuracjusze tej wypoczynkowej onegdaj miejscowości, udawali się na spacery do lasu. Obowiązkowo zwiedziliśmy Pachnioły, czyli obecny plac Miast Partnerskich, na którym kiedyś organizowano wyścigi gokartów. Działały tu: słynna restauracja Roma, w której gromadziła się miejscowa elita oraz bar Sielanka z najpyszniejszymi kluskami na parze.
Nasz przewodnik wielokrotnie wskazywał na potencjał intelektualny dzielnicy, w której mieszkali między innymi: Olgierd Łukaszewicz, Krzysztof Globisz, prof. Janusz Danecki, Cecylia Kukuczka – żona Jerzego Kukuczki, Lech Szaraniec i Piotr Kupicha. „Bo Ligota to niezwykle miejsce, do którego prowadzi wiele artystycznych dróg” – jak podkreślał Grzegorz Płonka.
Nie zabrakło opowieści o wybudowanym w latach 30. ubiegłego wieku modernistycznym osiedlu domów jednorodzinnych, przeznaczonych dla urzędników pracujących w Katowicach, koloni pomyślanej jako idealna dzielnica mieszkaniowa, odpowiadającej idei „miasta-ogrodu”.
Nasi spacerowicze wysłuchali także licznych historii modernistycznych willi znajdujących się w dzielnicy, jak chociażby tej należącej do Szafranków, która z lotu ptaka przypomina fortepian, i na tarasie której niegdyś odbywały się koncerty.
Usłyszeliśmy także szereg opowieści o silnej tutaj społeczności lokalnej, w której ugruntowane są więzi społeczne, a wycieczkę zakończyliśmy pod panewnickim Klasztorem Franciszkanów z początków XX wieku.
Historię Piotrowic-Ochojca znakomicie przedstawił naszym spacerowiczom Tomasz Świdergał, nauczyciel, pasjonat i nieustraszony odkrywca lokalnej historii.
Nasz przewodnik od początku zapowiedział, że nie będzie mówił o tym, o czym poczytać możemy w książkach i Wikipedii. Wysłuchaliśmy się zatem w historię mówioną, którą nasz przewodnik sam odkrywał w ramach peregrynacji po dzielnicy oraz w trakcie rozmów z mieszkankami i mieszkańcami.
Na szlaku wycieczki nie zabrakło więc ciekawostek i opowieści niezwykłych o miejscowych archipelagach, mówiących o poszczególnych etapach w dziejach miejscowości. O miejscowym obozie pracy, odkrytym dzięki znalezionym w chlywiku zdjęciom. O czasach, gdy po dzielnicy jeżdżono furmankami, po których zostały małe rolnicze domy. O wojnie, podczas której na głównej ulicy widziano wielbłądy idące z armią niemiecką. O brutalnych morderstwach popełnionych w Piotrowicach-Ochojcu 28 stycznia 1945 roku, tuż po wkroczeniu Armii Czerwonej, o których milczą źródła pisane, a które zapisały się w pamięci miejscowych, w tym o rannych żołnierzach rozjechanych czołgiem.
Prawdziwe historie z dreszczykiem pojawiły się jednak obok postawionej w XVII wieku, na szczątkach żołnierzy szwedzkich, kapliczki. To miejsce, wedle miejscowej legendy, przeklęte, w pobliżu którego zdarzyło się wiele tajemniczych morderstw.
Szlakiem rzek: Mlecznej (zwanej Dupiną) i Ślepotki dotarliśmy na koniec do prawdziwego rarytasu – odkrytych przez naszego przewodnika, miejscowych historyków i uczniów – okopów z czasów II wojny światowej.
Nie mniej lokalnych ciekawostek dostarczyła niedzielna wyprawa szlakiem dawnej i współczesnej historii Dąbrówki Małej, którą poprowadził dla nas autor, mającej się niebawem ukazać, monografii dzielnicy – Michał Bulsa.
Zaczęliśmy od neobarokowego kościoła św. Antoniego z Padwy, by przemieścić się szlakiem tutejszych zabytków.
Zwiedziliśmy teren powstałego pod koniec XIX wieku dworca, wyłączonego w latach 80. minionego wieku z użytku, w którym siedzibę miały: straż pożarna warsztat, samochodowy oraz słynny teatr „Gry i Ludzie”.
Mówiliśmy o działajacych tu na przestrzeni wieku 20 kopalniach, zajrzeliśmy do zabytkowych budynków dawnego Ratusza i szkoły oraz na place, gdzie znajdują się ważne dla historii dzielnicy pomniki.
Odwiedziliśmy także dawny ogród jordanowski, w którym stoi obiekt niezwykły, wpisany dopiero co na listę zabytków. Obecnie siedziba przedszkola to cenny przykład śląskiej architektury modernistycznej, reprezentujący jej szczególnie wysmakowany nurt – streamline moderne, który popularnie nazywany bywa „Transatlantykiem”.
Spacery są częścią działań w ramach starań o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2029. Zrealizowano z udziałem środków finansowych z budżetu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii.
Foto: Krzysztof Szewczyk
Galerie zdjęć ze spacerów znajdziecie TUTAJ.